„Farbowanie to malowanie” Zygmunt Łukasiewicz 19.11.2021
„Farbowanie to malowanie” – mówi o swoich pracach Zygmunt Łukasiewicz, czyli tkający malarz albo malujący tkacz. Jego gobeliny zadziwiają perfekcyjną kolorystyką i precyzją wykonania. Tak jakby chciał za wszelką cenę udowodnić, że lnem, wełną, bawełną, jedwabiem można malować i to z nie mniejszą precyzją niż za pomocą pędzli i farb. Mamy wrażenie, że stoimy przed dużymi „płótnami” o bogatej fakturze i wzruszających barwnych przejściach. Kompleksy tkaniny, jako cośbardziej rzemieślniczego, niż artystycznego znikają całkiem w kompozycjach Zygmunta Łukasiewicza. Figura malowania przędzą jest tutaj zrealizowana w sposób najbardziej doskonały z tych, jakie kiedykolwiek widziałem. A do tego świadome odwołania do wielkiego malarstwa abstrakcji kolorystycznej, do obrazów Stefana Gierowskiego, czy w nieco odleglejszy sposób Marka Rothko. Mam nieodparte wrażenie, że obaj by chcieli, by Łukasiewicz wytkał im ich obrazy, a one zyskały by na mięsitości, fakturalności, dotykalności. Tajemnica tej sztuki tkwi w cierpliwym farbowaniu. Eksperymentowanie i uzyskiwanie kolejnych odcieni przemienia te gobeliny w dzieła o niespotykanej wprost malarskiej randze. W sztuce Zygmunta Łukasiewicza odwieczny dylemat kto ważniejszy malarz czy tkacz został ostatecznie rozwiązany, bo pogodzony.
Bogusław Deptuła